piątek, 30 sierpnia 2013

Snails on your face.


Dla wielu z nas ślimaki to tylko szkodniki w ogrodzie. Wkrótce jednak możemy zmienić zdanie na temat tych stworzeń, a to dzięki japońskim (czego to Japończycy nie wymyślą!) spa, w których ślimaki są używane do zabiegów poprawiających kondycję starzejącej się skóry.
Nie mówię tu o kremach ze ślimakowym śluzem, o których słychać już od wielu lat, ale o ŻYWYCH ślimakach pełzających po twarzy!
Moda na ślimakową terapię pełznie w stronę Wysp Brytyjskich (może i o Polskę zahaczy) i już dotarła do salonu piękności w Notrhamptonshire, gdzie jest dostępna dla odważnych za jedyne 50 funtów. Podczas zabiegu po twarzy pełzają trzy ślimaki. Wszystko to odbywa się pod czujnym okiem odpowiednio przeszkolonych 'snail facialists', którzy pilnują aby mięczaki trzymały się z dala od oczu, ust i nozdrzy.
Jak o tym pomyślę, to już wolę mieć zmarszczki!
Więcej na temat ślimakowej terapii na stronie Daily Mail
http://www.dailymail.co.uk/femail/article-2405452/The-Japanese-SNAIL-facial-arrives-UK-Slimy-anti-ageing-treatment-available-Simply-Divine-salon.html
O ślimakach pisałam w maju, kiedy pojawiły się na drodze między Janowem a Złotym Potokiem.
Można jeszcze przed zimą nazbierać i otwierać salon.
http://englishpleaseee.blogspot.com/2013/05/snail.html
Posted by Picasa

1 komentarz: