Jerusalem artichoke, a po polsku topinambur. Pewnie niewiele wam to mówi. Historia tej rośliny jest niezwykle skomplikowana http://homecooking.about.com/od/foodhistory/a/sunchokehistory.htm W ramach eksperymentów ogrodniczych posadziłam to "coś" w ogródku. Posadzone jesienią ubiegłego roku wyrosło spod ziemi dopiero w maju. Potem już tylko rosło, rosło, rosło., rosło...aż osiągnęło jakieś 3 metry z hakiem. Miało kwitnąć, ale nie chciało. Kiedy już pogodziłam się z faktem, że kwitnąć nie ma zamiaru, to nagle w październiku zachciało mu się kwitnąć i kwitnie, a tu mróz za pasem! Roślina przypomina wybujały słonecznik, ale kwiaty ma niepozorne. Jadalne są bulwy, które potrafią przezimować w gruncie przy temperaturze minus 50 stopni. Teraz należy sobie postawić pytanie, które powinno być zadane na samym początku:WHAT ON EARTH AM I GOING TO DO WITH JERUSALEM ARTICHOKE?
Na zdjęciu: kwiat topinamburu widziany z perspektywy osoby o wzroście 162 cm.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz